Pominiemy w tym wpisie kwestie podróżowania z Aerolineas Argentinas – bo chyba lepiej iść na piechotę, za to przejdziemy do najważniejszego:
Jak opisać to miasto?
trzeba wziąć spore krystalicznie czyste jezioro i wrzucić pomiędzy wysokie ośnieżone góry. Następnie bierzemy jakąś górską włoską miejscowość z jej architekturą i chaosem i wrzucamy na brzegi tego jeziora. Kolejny krok to zbieramy wszystkie małe manufaktury czekolady z Szwajcarii i upychamy je pomiędzy górskimi domkami.
Łączymy miejscowość z resztą kraju za pomocą jednej z najbardziej ciekawych widokowo dróg na świecie czyli Ruta 40.
To wszystko przyprawiamy argentyńskim asado podlanym winem. I mamy to:





a konkluzja dotycząca tej części Los Lagos:
po pierwsze primo – czekoladki dają radę
po drugie primo – trochę drogo – ale do przeżycia – dobrze, że to nie sezon
po trzecie primo Circuito Chico i Ruta de los Siete Lagos to jest COŚ – jak to Kazik śpiewał w pewnym mieście jest tak brzydko, że pękają oczy – tutaj jest tak pięknie że oczy bolą od wpatrywania się.
po czwarte primo – to miejsce się nadaje…

Piękne zdjęcia! Znacie może argentyńskiego muzyka – Kevina Johansena? Polecam zakup płyty, jakiejkolwiek, wszystkie są świetne. skojarzyło mi się bo ma też piosenkę pt. “Puerto Madero” link
Właściwie piosenka do poprzedniego wpisu 🙂